Niezdrowe selfie

  • Data publikacji: 07.02.2019, 15:50

Kręgarze ze Stowarzyszenia Kręgarzy Nowej Zelandii zwracają uwagę na fakt zwiększającej się liczby pacjentów z dysfunkcją szyi i górnej części pleców. Leczenia poszukuje też wiele osób skarżących się na ból ścięgien nadgarstków i palców. Powodowane jest to prawdopodobnie źle wykorzystywaną technologią, w tym wciąż popularnymi selfie.

 

Już jakiś czas temu lekarze apelowali, że wraz z pojawieniem się smartfonów zauważono dodatkowe problemy związane z nerwami dłoni. Terapeuta Mandy Gumbley podkreśla, że problemy te nasiliły się po wprowadzeniu telefonów o większych rozmiarach, co powoduje nadwyrężenie i nadmierne rozciąganie stawu przy podstawie kciuka. Sprawia to, że staw jest luźniejszy , co może prowadzić do wczesnego zapalenia tego stawu – podkreśla Gumbley. Ponadto osoby chcące chronić wypielęgnowane paznokcie często trzymają palce prosto, przez co dodatkowo obciążają ścięgna tylnej części dłoni. Powoduje to niewłaściwe wykorzystanie tych właśnie ścięgien i dodatkowo przeciąża prostowniki palców.

 

Cierpi nie tylko dłoń. Mary Ann Wilmarth, doktor fizykoterapii i rzeczniczka American Physical Therapy Association zwraca uwagę na tak zwany „łokieć selfie” analogiczny do „łokcia tenisisty”, która to nazwa wskazuje na zapalenie ścięgien biegnących wzdłuż ręki, od dłoni po łokieć. Jest to spowodowane tym, że podczas wyciągania ręki osoba robiąca selfie zmuszona jest mocno trzymać swój telefon, często przez dłuższy czas i w dość nienaturalnej pozycji. Wilmarth twierdzi, że nasze ciało nie jest dostosowane do tego rodzaju zadania.

Skarżący się na napięcie w szyi czy ramionach również powinni zastanowić się, czy nie nadużywają robienia autoportretów. Dr Cassandra Fairest ze Stowarzyszenia Kręgarzy Nowej Zelandii zauważa, że gdy dorosła głowa ważąca ok. 4-5 kg znajduje się pod coraz to większym kątem w stosunku do kręgosłupa, wówczas bardzo prawdopodobne będą odczucia napięcia szyi, a nawet długotrwałe skutki związane z nieprawidłową postawą. Dzieje się tak nie tylko przy robieniu tego typu zdjęć, ale przy codziennym użytkowaniu telefonu. Problemy te przeważają obecnie u dzieci młodszych niż w wieku szkolnym ze względu na to, że są one w fazie szybkiego wzrostu.

Selfie mogą wiązać się również z konsekwencjami społeczno-psychicznymi. Amerykańska Akademia Twarzowej Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej (AAFPRS) podaje, że 1 na 3 zabiegi wykonują osoby, które chcą lepiej wyglądać w mediach społecznościowych. Podaje się tu przykład Triany Lavey, która, pomimo wykorzystania wszelkich programów do poprawy zdjęć, wciąż nienawidziła swojego wyglądu i zdecydowała się na operację. Niektórzy jednak wybierają opcję wielokrotnego powtarzania selfie aż do uzyskania tego jedynego, idealnego zdjęcia. Czasem staje się to jednak chorobliwe, czego dowodzi skrajny przypadek Danny’ego Bowmana, który próbował popełnić samobójstwo po nieudanej 10-godzinnej próbie zrobienia idealnego selfie. Mówi się, że dziennie zdarzało mu się wykonać około 200 takich zdjęć.

 

Naukowcy z Heriot-Watt University w Edynburgu odkryli dodatkowo negatywne społeczne skutki praktykowania selfie. Zauważyli, że mogą one powodować osłabienie przyjaźni i związków ze względu na niezachowanie odpowiedniego stopnia intymności. Zbyt wielka ilość selfie może się więc skończyć niechęcią znajomych.

 

Na szczęście z tymi fizycznymi dolegliwościami można sobie poradzić w prosty sposób rozciągając i wzmacniając mięśnie ramion. Wilmarth proponuje prostą czynność wyciągnięcia przed siebie ramienia i następnie łagodnego pochylenia nadgarstka, powoli i szeroko, w górę i w dół, z wyciągniętą dłonią i luźną pięścią. Co więcej, kijek do selfie nie stanowi rozwiązania, ponieważ wciąż wymaga o wysunięcia ręki do przodu. Sugerowane jest też zwyczajnie rozsądne korzystanie z częstych autosesji.

 

 

 

Źródła: psychalive.org, livehack.org, ndtv, nzherald.co.nz