„Rachet & Clank” w wersji na PC [RECENZJA]

„Rachet & Clank” w wersji na PC [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 18.08.2023, 01:08

Zakup konsoli PlayStation 5 odkładałem w czasie dość długo. Cały czas wydawało mi się, że nie ma sensu nabywać nowej konsoli, skoro i tak wszystko jeszcze wychodzi na starą generację, więc dopiero niedawno się złamałem, widząc zapowiedzi Spider-Mana 2. W związku z tym, nie sprawdzałem niektórych ekskluzywnych premier piątki i teraz jedną z nich nadrobiłem w ramach wersji na PC.

 

Prostota

Fabuła gry Ratchet & Clank jest oczywiście dość prosta. Oto nasi bohaterowie poprzednio uratowali świat, a teraz w sumie się nudzą, bo nie mają z kim walczyć. Na ich szczęście, dawny wróg powróci, niszcząc strukturę wszechświata i tworząc przejścia do innych wymiarów. Do jednego z takich wymiarów zostaną przeniesieni teraz nasi protagoniści, którzy będą musieli obalić tutejszy reżim Imperatora, przy pomocy nowej bohaterki.

 

Jak wspomniałem, historia tej gry jest dość prosta, ale nie mam z tym dużych problemów. Ot, klasyczny pomysł z antagonistą, który powraca, ale tym razem ustanawiamy go w sytuacji, gdzie to on jest zwycięzcą w ramach jakiegoś alternatywnego wszechświata. Mimo to, idzie się w fabułę zaangażować, szczególnie dzięki naprawdę fajnie napisanym postaciom i samym ograniem tutejszego motywu podróży przez wymiary. Powracają też dawni bohaterowie, ale w ramach odmiennych wersji, co oczywiście również dodaje smaczku.

 

Należy też dodać, iż da się w to grać również bez znajomości poprzedniej części. Właściwie pierwsze minuty to takie streszczenie, co działo się poprzednio, więc jak ktoś ma ochotę pograć w taką prostą platformówkę, to na pewno może po nią sięgać. Jedynie czasem trudno będzie Wam zrozumieć, co jest takiego niezwykłego w zachowaniu danego bohatera, bo jest to w/w nowa wersja innej postaci z poprzedniej odsłony, aczkolwiek to są rzeczy, które idzie przetrawić. Niby coś stracicie, ale na tyle mało, iż będzie to nie do odczucia.

 

Więcej prostoty

Z fabułą łączy się oczywiście rozgrywka, która przypomina jak powinno robić się zwykłe platformówki. Nasz bohater ma spory zasób rozmaitych broni, których może używać w dowolny sposób. Do tego dostajemy młotek, parę dodatków nadających dynamiki ruchom protagonistów i w sumie to tyle. Filozofii tutaj nie ma, ale w obliczu wielu skomplikowanych tytułów, w jakie przyszło grać mi w tym roku, taka prosta gra dostarczyła mi czystą frajdę.

 

Zresztą ogólnie ta gra przypomniała mi o dawnych czasach, gdzie wystarczyła mi nieskomplikowana fabuła oraz angażujący model walki, abym wsiąkł na kilka, czy nawet kilkanaście godzin naprawdę dobrej zabawy. Gdzie nie trzeba uczyć się tysięcy mechanik, żeby odpowiednio rozgromić wroga, bo zamiast tego po prostu naparzamy w niego ze wszystkiego co mamy i jest fajnie. Czy trzeba coś więcej? Ja nie potrzebuję i polecam czasem zerkać na takie tytuły, aby poczuć to samo.

 

Dodam tylko, że ja ustawiłem sobie wyższy poziom trudności i starszym graczom również to zalecam. Mam obawy, iż w przeciwnym razie gra może być nieco za prosta, a w konsekwencji będzie nudzić. W ten sposób dostaniecie jakieś wyzwanie, co w moim wypadku przełożyło się na większe zaangażowanie, bo zdarzyło mi się nawet zginąć w niektórych segmentach. Chociaż, jak już odblokujecie wyższe poziomy poszczególnych broni, to nic nie powinno stanąć Wam na drodze, nawet przy tych trudniejszych wyzwaniach.

 

Technikalia portu

To jest ten segment, którym będzie zainteresowana największa część Czytelników, bo dotyczy tylko i wyłącznie wersji na PC. Kilka tygodni temu rozgorzało w sieci, gdy opublikowano informację, że ta gra zadziała na dysku HDD, mimo dawnych zapewnień, że dysk SSD, zawarty wyłącznie w PS5, jest potrzebny do sprawnego działania. I w sumie, to na HDD faktycznie gra zadziała, aczkolwiek na niskich ustawieniach i przy długim czasie ładowania niektórych miejscówek. 

 

Bo faktycznie czuć, że ta gra została stworzona z myślą o PS5, wykorzystując wszystkie możliwości tej konsoli. PC z dyskiem SSD i tak ma lekkie problemy z załadowaniem kolejnych krain, przez co słynne przenoszenie się między wymiarami nie jest już tak płynne jak w przypadku pierwszej wersji gry. Polecam sprawdzić testy niektórych graczy, dobitnie pokazujące, że twórcy tej gry wiedzieli co robią, tworząc z Racheta i Clanka tytuł ekskluzywny.

 

Ale czy w takim razie warto sprawdzać ten tytuł na PC? A no moim zdaniem tak. Jeśli nie macie ochoty kupować PS5 i dalej upieracie się, że to PC jest najlepszym miejscem do grania, to na pewno będziecie zadowoleni. Dostajemy bowiem solidny, gotowy produkt, który za nic nie przypomina tej wtopy, jaką było The Last of Us. Stworzono po prostu udany port, więc jeśli chcieliście sprawdzić tę pozycję bez konieczności zakupu nowej konsoli, to nie będziecie narzekać. A sprawdzić warto, bo sama gierka też wyszła solidnie.

 

Podsumowanie

Ogólnie, moja przygoda z tym tytułem była udana. To fajny, lekki tytuł, który dostarcza sporo zabawy, więc warto się nim zainteresować - czy to w ramach portu, czy w ramach pierwszej wersji. A jeśli baliście się, że Sony znowu dostarczy tytuł z błędami, to nie macie się o co martwić. Ja cieszę się, że wreszcie ukazał się ten tytuł i choć po cichu liczyłem na debiut Ghost of Tsushima na PC (skoro w zeszłym roku dostaliśmy God of Wara w podobnym czasie), to nadal spędziłem przy nim zaskakująco dobry czas. Oby więcej takich produkcji ukazywało się w wakacje.

 

Grę otrzymałem do testów od polskiego wydawcy na mocy współpracy reklamowej.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl