Fani czterech klocków - „LEGO® 2K Drive” [RECENZJA]
store.playstation.com

Fani czterech klocków - „LEGO® 2K Drive” [RECENZJA]

  • Dodał: Sebastian Sierociński
  • Data publikacji: 19.05.2023, 20:30

Pamiętam jakby to było wczoraj – beztroski letni poranek, pierwszy komputer z 1 GB pamięci RAM i śmieszną kartą graficzną, a do tego Lego Racers uruchomione jako jedna z pierwszych gier u progu mojej wieloletniej kariery gracza. W obecnych czasach antyczne dzieło High Voltage Software zalicza się raczej do tytułów mało grywalnych, którym daleko od standardów współczesnego gracza. Naprzeciw oczekiwaniom nowoczesnego użytkownika (i możliwości, jakie niosą ze sobą dzisiejsze sprzęty) wychodzi studio Visual Concepts i pod banderą doskonale znanego 2K powraca z klockową wersją klasycznej gry wyścigowej w nowoczesnym stylu. Zapraszam do lektury recenzji gry LEGO® 2K Drive. (Wydawcą tytułu w Polsce jest Cenega). 
 
Przyznam się Wam bez bicia, że od lat jestem zagorzałym miłośnikiem wszelkich produkcji spod charakterystycznego szyldu LEGO, a klockowe wersje Harry’ego Pottera, Władcy pierścieniGwiezdnych wojen, Jurassic World czy Indiany Jonesa znam na pamięć. Nie umiałbym więc przejść obojętnie obok 2K Drive, które odważnie odbiega formą i rozmiarem od serii TT Games, w kreowaniu własnego świata i rządzących nim założeń pędząc jak Lamborghini Aventador. I jestem skłonny to docenić nawet nie będąc fanem motoryzacji. Ale zacznijmy na linii startu. 
 
Najnowsze dzieło amerykańskiego studia odpowiedzialnego m.in. za sportowy cykl NBA oferuje otwarty świat, po którym możemy poruszać się bez większych ograniczeń, wykonując proste misje, sukcesywnie niszcząc otoczenie, kolekcjonując rozsiane po mapie znajdźki i wreszcie próbując sił w wyścigach. Aktywności nie brakuje, a momentami można niemal poczuć się przytłoczonym, lecz taka dziecinna wersja Forzy Horizon potrafi zaangażować i o dziwo wychodzi jej to całkiem sprawnie. 
 


Twórcy nie zapomnieli o warstwie fabularnej, choć ta wręcz odpycha prostotą. Prowizoryczna historia stanowi tu jedynie pretekst, by popchnąć gracza ku kolejnym etapom i zaznajomić go z poszczególnymi mechanikami. I przy całej świadomości, że to przede wszystkim gra skierowana ku młodszym odbiorcom, w tym miejscu mam do twórców lekki żal, bo choć nie spodziewałem się, że główny bohater zachoruje na gruźlicę i pod koniec gry umrze w blasku zachodzącego słońca, nie mogę pozbyć się wrażenia, że ten aspekt produkcji został potraktowany po macoszemu. Co znów nie przeszkadza w dostarczeniu kilku niewybrednych żartów, od których być może zadrży kącik ust. Któż nie lubi komentarzy Roberta Chłodnicy? Tak, tytuł posiada polską lokalizację i dubbing, swoją drogą całkiem przyzwoity! 
 
Fabularny zgryz szybko jednak znika w oddali, gdy po raz pierwszy naciśniemy pedał gazu i wyruszymy na eksplorację świata gry. Ten podzielono na szereg regionów, z których każdy różni się od poprzedniego. Zwiedzamy niewielkie miasteczka, pustynie, rozległe lasy, łąki i kaniony. Wszystko w klockowej, bardzo przyjemnej dla oka oprawie, z którą obcowanie nie wywołuje może dreszczy ekscytacji, ale z pewnością napawa chęcią do dalszego zwiedzania. Szczególnie gdy podczas rozgrywki praktykujemy zajrzenie w każdy kąt i odnalezienie wszystkich skarbów, bo pod tym względem 2K Drive nie ma litości i przyciągnie Was do ekranów na kilka dobrych godzin. 
 


Dużym plusem jest również sam model jazdy. Auta prowadzą się zaskakująco dobrze, a możliwość swobodnego driftowania szybko potęguje immersję. Jeżeli więc obawiacie się sztywnego sterowania plastikowymi modelami rodem z nieudanych odsłon Need for Speed, uspokajam – cztery kółka w wersji Lego prowadzi się jak w rasowym symulatorze wyścigów. Zarówno podczas przejażdżki po równomiernej szosie, jak i bezdrożach czy tafli wody. Co ciekawe, ppojazdy automatycznie zmieniają funkcjonalność w zależności od pokonywanej powierzchni. Niezły bajer!
 
To wszystko sprawdza się w rdzeniu gry, a więc wyścigach. Te dzielą się na trzy klasy pojazdów, a także różnorakie tryby, które urozmaicić można szeregiem modyfikacji. Niełatwo jest więc się znudzić, nawet mimo momentami przeciętnego AI botów. Tym bardziej, że najtrudniejsze trasy mogą stanowić niemałe wyzwanie, a pozostali kierowcy pędzą na złamanie karku, ostrzeliwując się wzajemnie zbieranymi po drodze bonusami. W tym niczym nieskrępowanym chaosie LEGO® 2K Drive przywodzi na myśl klasyczne ścigałki z gokartami w roli głównej. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tuż przed metą utorować sobie drogę celnym pociskiem rakietowym czy zgubić niechciany ogon pajęczą pułapką. Proste, a jakże satysfakcjonujące! 
 


Do dyspozycji gracza oddano gigantyczną ilość wszelkiego rodzaju pojazdów, którą - co szczególnie istotne - możecie dowolnie mnożyć za sprawą kreatora. Osobiście spędziłem długi wiosenny wieczór na samym budowaniu własnych czterokołowców. Tu ogranicza Was jedynie wyobraźnia. Chcecie przejechać się klockową wersją Fiata 126p, kanciastym Batmobilem w kolorze różu czy Waszą autorską wersją DeLoreana? Żaden problem, o ile macie pokłady cierpliwości i nieograniczoną ilość wolnego czasu, bo ostrzegam – ta zabawa wciąga na długo. To niemała gratka dla graczy, którzy w rozgrywkach sieciowych lubią pochwalić się unikatowym wyglądem postaci czy ekwipunku. 
 
Pochwalić muszę również wydajność produkcji. Choć tytuł oferuje maksymalnie 90 klatek na sekundę, niemal ani na chwilę nie schodzi poniżej tego pułapu, nawet w momencie, gdy na ekranie dzieje się wiele. W wersji pecetowej zaskakuje natomiast brak możliwości gry w rozdzielczości Full HD. Biorąc pod uwagę tegoroczne premiery (w tym debiutujący niedawno Redfall czy bijący wszelkie rekordy absurdu Star Wars Jedi: Ocalały) taki poziom płynności na dobre kilka dni przed oficjalną premierą to miła odmiana i nieśmiały promyk nadziei rzucony na dawno pogrzebane zaufanie do twórców gier. 
 


Skoro już jesteśmy przy zaufaniu... Żeby nie było cukierkowo i zbyt pięknie, naturalnie nie mogło obyć się bez dość dużej wady, mam wrażenie wpisanej w tradycję 2K. Mowa rzecz jasna o mikrotransakcjach, szczególnie uciążliwych w przypadku rozgrywki multiplayer. Jeżeli chcecie odblokować wymarzone wyposażenie, bardzo możliwe, że czeka Was nieprawdopodobna ilość grindu i powtarzania konkretnych czynności, co po kilkunastu godzinach może skutecznie odepchnąć Was od konsoli czy komputera. Z perspektywy wydawcy zabieg jak najbardziej zrozumiały. Jako gracz z oczywistych względów czuję się jednak mało uradowany.
 
W pewnym momencie zaczyna irytować również wymóg osiągnięcia określonego poziomu, by uczestniczyć w kolejnych wyścigach. Męczy to o tyle, że wyższy poziom nie wiąże się z ulepszeniem osiągów naszych bryk, a jest jedynie sztucznym wydłużeniem czasu rozgrywki. I tu znów - grind, grind i jeszcze raz grind. Nawet jeśli przyszliście tylko się pościgać, przy okazji poznając umiarkowanie porywającą opowieść z Klockolandii, gra będzie bezlitosna. Najpierw musicie poskakać nad domami, potrącić kilka niebieskich świń czy rozbić 20 muchomorów na polu sąsiada. Jak mawiał pewien kosmiczny kowboj – tak każe obyczaj. 
 


Co nie zmienia faktu, że LEGO® 2K Drive jest grą bardzo przyjemną. W pewnych aspektach prostą, to prawda. Ba, momentami zakrawającą na banał. A mimo to na swój klockowy sposób relaksującą, i to zarówno jeśli chcecie usiąść do szybkiej sesji po stresującej lekcji przyrki czy ważnym spotkaniu w pracy. Jestem bowiem skłonny założyć się o moje prawo jazdy, że za kółkiem samodzielnie zbudowanego auta bawić się będą przedstawiciele graczy młodszego i starszego pokolenia.  
 
Zespół z Visual Concepts wypełnił misję, spisując się zarówno wobec wydawcy (mikrotransakcjegrind, to tygrysy z 2K lubią najbardziej), jak i graczy, bo wyścigówki spod szyldu LEGO przywodzą na myśl klasyczne gry z dzieciństwa, przy tym z zadziwiającą śmiałością uderzając również w gusta młodszych odbiorców. To swego rodzaju gra-usługa, ale też uniwersalny łącznik pomiędzy wieloletnim weteranem wirtualnych wyścigów, a początkującym młodzikiem, który od LEGO® 2K Drive rozpoczyna przygodę za pikselową kierownicą. W swojej bibliotece umieszczę ją gdzieś między półką na gry wybitne, a działem produkcji mieszanych - cierpiących na nieprzystojne wady, ale skutecznie broniące się urokiem wnętrza. Teraz jednak wracam do gry, wszak jeszcze wiele wyścigów do wygrania, mil do pokonania i klocków do... hm, ruszajmy w drogę! 
 

LEGO® 2K Drive (Visual Concepts, 2K Games) 
7/10
 
Plusy 
- model jazdy to kamień z serca i duże zaskoczenie 
- kapitalny edytor pojazdów, grube godziny z życia macie z głowy 
- otwarty świat pełen treści, który chce się eksplorować 
- graficznie jest lepiej niż dobrze, co nadal nie przeszkadza karcie graficznej. Optymalizacja! 
 
Minusy 
- fabuła, co by nie mówić, boleśnie banalna 
- mikrotransakcje. Płatności może i opcjonalne, ale czy ten tytuł nie kosztuje przypadkiem 259 zł za edycję podstawową? 
- konieczność powtarzania czynności bez stosownego wynagrodzenia wysiłków gracza. Chciałem tylko się pościgać... 


Grę do recenzji otrzymałem dzięki uprzejmości polskiego wydawcy - firmy Cenega.

Sebastian Sierociński

Student Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Miłośnik kina, literatury, gier komputerowych i muzyki. Kontakt: sierocinskisebastian00@gmail.com