Czarodzieje znowu w modzie - „Dziedzictwo Hogwartu” [RECENZJA]
PlayStation/YouTube.com

Czarodzieje znowu w modzie - „Dziedzictwo Hogwartu” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 17.03.2023, 08:05

Dziedzictwo Hogwartu to zdecydowanie najgłośniejsza premiera tego roku i nie ma co się dziwić - fani od lat czekali, aby samodzielnie pozwiedzać Hogwart. Ja również wskoczyłem w ten wagonik hype'u i z każdym kolejnym materiałem nie mogłem się już doczekać, aby móc zagrać w ten tytuł. Czas więc sprawdzić, jak ostatecznie to wypadło.

 

Gdzieś to już widziałem...

Fabuła gry została osadzona na 200 lat przed przygodami Harry'ego Pottera, tak więc nie spotkamy tutaj żadnych znajomych twarzy. Naszym bohaterem (ja grałem mężczyzną, dlatego będę posługiwał się męskimi zaimkami, lecz jest także możliwość kobietą) jest nowy uczeń Hogwartu, do którego sowa leciała zbyt długo, przez co swoją naukę zaczyna od razu na piątym roku. Jak się wkrótce okaże, protagonista widzi pewną starożytną magię, co z miejsca sprawia, iż wszyscy zaczynają się nim interesować.

 

Sama fabuła jest nieco rozczarowująca i poddana wielu schematom. To klasyczna historia, w której dowiadujemy się, że nasz bohater jest lepszy od innych i dlatego musi szybko się uczyć, bo tylko on jest na tyle silny, aby pokonać wielkie zło czyhające za rogiem. Nic wielkiego, a to wszystko podane w nieco płytkich motywach. Dość rzec, że przeciwnikiem jest przedstawiciel innej rasy (skrzatów), a twórcy nie pokusili się o nadanie mu jakiejś ciekawej motywacji tudzież przedstawienia interesującego konfliktu na tle rasowym - ot, skrzat jest zły, bo jest zły i tyle.

 

Przy tym pojawia się też wątek mrocznej siły i to w ramach dwóch równoległych misji - pobocznej i głównej. Misje poboczne są świetne - niezwykle zniuansowane, a także doskonale rozumiemy stawkę, o jaką toczy się gra. Zostało to świetnie napisane, przez co do samego końca byłem ciekaw, co postanowią zrobić nasi bohaterowie. W wątku głównym natomiast jest... bardzo licho. Może oceniam to tak przez fakt, iż miałem porównanie, aczkolwiek tutaj wcale nie czułem stawki i nie rozumiałem o co wszystkim chodzi.

 

I o ile byłbym w stanie wybaczyć tę nieco sztampową fabułę (bo to wynagradza klimat o którym później), tak dysonans narracyjny jest tutaj straszny. Z jednej strony wszyscy nam mówią, że mamy się uczyć, bo jesteśmy ŚWIEŻYMI STUDENTAMI, a gdy tylko wychodzimy poza mury uczelni stajemy się kozakami, zabijającymi dosłownie każdego wroga, który się napatoczy. No i właśnie - zabijamy nawet zwykłą magią, kiedy to wszyscy mówią, jakie zabijanie jest złe i przez to musimy unikać czarnej magii. Nieco mnie to bawiło, a twórcy do samego końca są w tym wszystkim tak samo zaślepieni.

 

Fani Pottera będą zadowoleni

Skoro już ponarzekałem, to muszę wreszcie pochwalić tę grę, bo jedno wyszło doskonale - klimat. Otóż twórcy od samego początku wiedzą, że ludzie przyszli tu po to, aby poczuć się jak w filmach. Mamy magiczne pojazdy, nauki czarów czy warzenie mikstur, a to wszystko zwieńczone sporą gamą magicznych zwierząt. Te aspekty wyszły po prostu obłędnie, gdyż udało się oddać całą magię (hehe) związaną z tym światem. Pomimo, że fanem tego uniwersum już nie jestem, to miejscami naprawdę miałem ciarki.

 

I co ważne, ten klimat sprawia, że niektóre wydarzenia fabularne naprawdę zyskują. Nawet jeśli coś bywało nieco sztampowe, to wrzucono tutaj tyle klimatu, iż nie da się tej gry nie lubić. Szczególnie przejawia się to w scenach, gdy pozyskujemy nowe zdolności lub zwierzęcych towarzyszy i te momenty są naprawdę fenomenalne. Szkoda, że nie ma ich więcej, ale to, co dostaliśmy, już podbija ocenę do góry.

 

Czy rozgrywka jest równie dobra?

Co do rozgrywki mam nieco mieszane uczucia - z jednej strony gra się w to nawet przyjemnie, a ilość czarów do odblokowania sprawia, że możemy tworzyć specjalne kombinacje i jeszcze skuteczniej eliminować przeciwników. Problem tylko w tym, iż na początku nie mamy zbyt wielu specjalnych czarów, tak więc wszystko sprowadza się bardziej do strzelanki, aniżeli gry o czarodziejach. Nie zrobiono tutaj niczego innowacyjnego, ale jednocześnie niczego nie zepsuto, dzięki czemu miło się w to grało.

 

Niestety, jest finał i o nim mam BARDZO WIELE negatywnego do napisania. Grę ogrywałem na średnim poziomie trudności, bo nie czułem, aby zwiększenie dało mi więcej radości, a zamiast tego paski przeciwników zbijałbym w nieskończoność. Tym niemniej, radziłem sobie na nim bez problemu, po czym na finale spędziłem grubo ponad godzinę. Poziom jest naprawdę średnio zaprojektowany i sprowadza się do strzelania w kolorowe kulki, co nie jest zbyt łatwe, ale za to diabelsko trudne, szczególnie jeśli szybko stracicie wszystkie mikstury leczące. Grę ukończyłem, ale potem musiałem się przejść na spacer, żeby to odreagować (chociaż akurat piesek się z tego cieszył).

 

Warto, czy nie warto?

Moim zdaniem warto. O ile fabuła bywa sztampowa, a finał doprowadził mnie do wściekłości, tak całość ma naprawdę świetny klimat i ogólnie dobrze bawiłem się podczas ogrywania tego tytułu. Wreszcie pojawili się twórcy, którzy zrozumieli co w Wizarding World jest najlepsze, a następnie podali nam to w ramach świetnej gry. Czy można było to zrobić lepiej? Na pewno i liczę, że kontynuacja naprawi te błędy. Tym niemniej, już teraz było bardzo dobrze, więc polecam.

 

Grę otrzymałem do testów od polskiego dystrybutora Cenegi na mocy współpracy reklamowej.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl