Powrót do lat dzieciństwa - „Kirby's Return to Dream Land Deluxe” [RECENZJA]

Powrót do lat dzieciństwa - „Kirby's Return to Dream Land Deluxe” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 06.03.2023, 16:16

Nintendo kontynuuje praktykę odświeżania swoich starych gier w ramach portów na Nintendo Switch, a jedną z takich produkcji jest właśnie Kirby's Return to Dream Land. Czy jednak warto płacić pełną kwotę za platformówkę, która ukazała się już ponad 10 lat temu?

 

Pisanie o fabule Kirby's Return to Dream Land to niezwykle trudne wyzwanie. Ot, nasz różowy wesoły przyjaciel żyje sobie w idealnej krainie, aż tu nagle pojawia się pewien statek, który stracił kilka swoich części. Te naturalnie musiały zostać rozrzucone po całym świecie, także nasz dzielny protagonista wyruszy w podróż, aby pożreć swoich przeciwników i zdobyć skrzydełka, czy inne elementy konieczne do lotu.

 

Jak się w to gra?

W takich grach ważna jest przede wszystkim rozgrywka. Twórcy zadbali o to, żeby całość była ciągle interesująca - podstawowym stworkiem latamy stosunkowo rzadko, gdyż stale otrzymujemy specjalne ulepszenia. Raz dostaniemy włócznię, innym razem nasz różowy kompan zostanie Panem Piasku czy innego żywiołu. Dzięki temu, ciągle jesteśmy zasypywani nowymi bodźcami, co sprawiało mi naprawdę dużo frajdy, nie mówiąc już o potencjale wobec dzieci, do których ta produkcja została skierowana.

 

Przy tym zadbano, abyśmy nie znudzili się za bardzo jedną scenerią. Nasz protagonista jest bowiem wielkim podróżnikiem, który nie lęka się niczego, gdyż zwiedza gorące pustynie, zimne bieguny i generalnie każdą możliwą krainę, tylko po to, aby dać więcej radości graczowi (i pożreć inne rodzaje potworków). Starano się z tym powiązać wszystkie ulepszenia, tak więc Panem Piasku Kirby zostanie na pustyni, a Panem Wody na oceanie. Są to niby małe rzeczy, ale jednak pozytywnie wpłynęły na samą rozgrywkę, dzięki czemu ani przez chwilę się nie nudziłem.

 

A czy długo się w to gra?

Ważne jest jeszcze jedna kwestia - czas rozgrywki. Kiedy już kupujemy platformówkę, to raczej liczymy na nieco dłuższe posiedzenia i tutaj również spełniono oczekiwania. Sama fabuła zajmuje nam kilka, może kilkanaście godzin zabawy, natomiast twórcy zaoferowali jeszcze masę innych atrakcji. Dość rzec, że każdy z poziomów ma znajdźki, które bardzo łatwo przeoczyć za pierwszym podejściem, natomiast ich odnalezienie odblokowuje przejście do bonusowych poziomów.

 

Poza tym, stworzono niejaki Merry Magoland, czyli park rozrywki z masą atrakcji. Możemy tam pograć standardowo, sterując naszym ukochanym stworkiem, ale też pojawiło się kilka gier ruchowych. Fajne urozmaicenie i powrót do czasów, kiedy gry starały się trochę rozruszać graczy, poprzez proste aktywności. Nic na siłę (to właściwie tylko bonus), ale jak ktoś chce to polecam, bo ja bawiłem się naprawdę zacnie.

 

To warto, czy nie warto?

Przyznaję, że naprawdę dobrze bawiłem się podczas ogrywania tego tytułu. To prosta, ale niezwykle urocza gra z dużą różnorodnością rozgrywki - zarówno na podstawowych poziomach, jak i wśród dodatkowych aktywności. Normalna cena może odstraszać, natomiast dostajemy tutaj na tyle dużą gamę aktywności, iż jestem jej to w stanie wybaczyć. Jeśli więc nie myślicie tylko o nadchodzącej Zeldzie i chcecie pograć sobie w coś spokojnego i relaksującego, to przemyślcie również sprawdzenie tej gry.

 

Grę otrzymałem od Nintendo na mocy współpracy reklamowej.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl