Niemal połowa przebadanej populacji bielików amerykańskich padła ofiarą zatrucia ołowiem
Lewis Hulbert, Wikimedia Commons

Niemal połowa przebadanej populacji bielików amerykańskich padła ofiarą zatrucia ołowiem

  • Dodał: Barbara Suchodolska
  • Data publikacji: 18.02.2022, 15:32

Według badań opublikowanych w czwartek (17.02) w kościach 46% bielików amerykańskich wykryto obecność toksycznego ołowiu. Próbki zostały pobrane w 38 stanach, między 2010 a 2018 rokiem. Podobne zjawisko stwierdzono u orłów przednich. Naukowcy podejrzewają, że ptaki drapieżne pożywiały się skażoną ołowiem zdobyczą. Z powodu ekspozycji na neurotoksynę roczny wzrost populacji bielików zmniejszył się o 4%, a orłów przednich o 1%.

 

Do analizy wykorzystano krew, kości, pióra oraz tkanki wątroby 1210 orłów. Próbki krwi zostały pobrane z żyjących ptaków, natomiast pozostałe narządy pochodziły od orłów, które zginęły w wyniku zderzeń z pojazdami, liniami energetycznymi lub innych nieszczęśliwych zdarzeń. Dzięki próbkom pobranym w różnych stanach naukowcy byli w stanie ocenić stopień narażenia populacji bielików na ołów w skali kontynentalnej.

 

- To dość szokujące, że prawie 50% z nich jest nieustannie narażone na działanie ołowiu - stwierdził współautor badania, biolog Todd Katzner.

 

Ołów jest neurotoksyną, która w niskich dawkach zaburza równowagę i wytrzymałość ptaków drapieżnych, zmniejszając ich zdolność do latania, polowania i rozmnażania się. W wysokich dozach wywołuje u orłów drgawki, trudności w oddychaniu i ostatecznie prowadzi do agonii.

 

- Fragment ołowiu wielkości główki szpilki jest wystarczająco duży by spowodować śmierć orła - poinformował współautor badania, Vince Slabe.

 

W latach 70. bieliki amerykańskie znajdowały się na skraju wyginięcia, w wyniku ekspozycji na pestycyd DDT, który został ostatecznie zakazany w Stanach w 1972 roku. Ptaki zniknęły z listy gatunków zagrożonych w USA dopiero w 2007. Z tego powodu wysoki poziom ołowiu budzi niepokój. Pomijając zahamowany wzrost populacji, narażenie bielików na neurotoksynę może zmniejszyć ich odporność na choroby i zmiany klimatyczne.

 

Naukowcy odkryli również, że poziom ekspozycji na ołów jest podwyższony w okresie jesienno-zimowym, zbiegającym się w czasie z sezonem polowań w wielu Stanach. W tych miesiącach orły żerują na padlinie pozostawionej przez myśliwych, która często podziurawiona jest odłamkami ołowianego śrutu lub fragmentami kul.

 

Badacze liczą, że ich odkrycia przyczynią się do przekonania myśliwych do dobrowolnego przejścia na amunicję bezołowiową, taką jak naboje miedziane czy śrut stalowy. Tym bardziej, że korzystanie z ołowianych pocisków w trakcie polowań na ptactwo wodne zostało zakazane w 1991 roku.

 

Analiza wykazała również, że stopień narażenia orłów różni się w zależności od regionu. Najwyższy odnotowano w Central Flyway, trasie migracji ptaków przebiegającej wzdłuż Wielkich Równin. Weterynarz Victoria Hall z Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych Uniwersytetu Minnesoty zdradziła, że 85 do 90% trafiających do szpitala orłów wykazywało pewien poziom ołowiu we krwi, a w ich żołądkach można było znaleźć fragmenty ołowianych kul. Ptaki o stosunkowo niskim poziomie neurotoksyny we krwi mogą zostać poddane leczeniu, lecz te o wysokim nie mogą być już odratowane.

 

- Ołów wpływa nie tylko na orły, ale także na inne ptactwo, w tym jastrzębie, sępy, łabędzie i gęsi - powiedziała Jennifer Cedarleaf, dyrektor ds. ptaków w Ośrodku Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych na Alasce. - Bieliki amerykańskie są jak kanarek w kopalni węgla. Są gatunkiem, który mówi nam: mamy mały problem - dodała.

 

Źródło: AP News