Nie ma pszczół, nie ma nas? [FELIETON]
Mariya/Pixabay

Nie ma pszczół, nie ma nas? [FELIETON]

  • Dodał: Aleksandra Bazelak
  • Data publikacji: 20.05.2021, 08:00

Dziś (20.05) obchodzimy Światowy Dzień Pszczół. Jeśli podczas spożywania posiłków spojrzymy na zawartość naszego talerza, może się okazać, że w dużej mierze zawdzięczamy go właśnie tym owadom, które zapylają jedną trzecią spożywanego przez nas pożywienia. Jak więc wyglądałby świat bez nich?

 

Motyw ginących pszczół od dawna pojawia się w scenariuszach produkcji filmowych. Jeden z odcinków dystopijnego serialu platformy Netflix, Black Mirror, ukazał imaginację świata bez nich. Zostały zastąpione przez zmechanizowane owady, których pierwotnym zamysłem było zapylanie kwiatów, a w rezultacie stały się przerażającymi narzędziami kontroli. Z kolei animowana bajka dla dzieci Film o pszczołach przedstawia konsekwencje zaburzenia naturalnych mechanizmów przyrody. Barry, niepozorna pszczoła, postanawia wywalczyć autonomię dla swojego gatunku i rozpoczyna walkę z rasą ludzką za kradzież miodu. Choć to tylko fantastyczne wizje i zawładnięcie światem przez pszczoły nam nie grozi, kryzys w pszczelarstwie nie jest nierealnym scenariuszem, a faktem.

 

Każdego kwietnia tysiące rodzin gromadzą się na polach południowego Syczuanu w Chinach. Każda osoba trzyma bambusowy kij z kurzymi piórami wystającymi z końca. Następnie wdrapują się na kwitnące gałęzie gruszy na ich farmie i rozpoczynają żmudny proces zapylania drzew. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - w Syczuanie nie ma już pszczół. Nadmierne stosowanie pestycydów spowodowało ich wyginięcie 20 lat temu, pozostawiając rolnikom samodzielne zapylanie drzew owocowych. A to, co się dzieje obecnie w Chinach, może wkrótce stać się powszechne na całej planecie. Szacuje się, że ręczne zapylanie upraw kosztowałoby rolników w Wielkiej Brytanii aż 1,8 miliarda funtów rocznie.

 

Populacje pszczół i innych owadów zapylających spadają na całym świecie, a szczególnie dotyka to Amerykę Północną i Europę Zachodnią. Na przestrzeni ostatnich lat, w okresie jesienno-zimowym, śmiertelność rodzin pszczelich w Europie wynosiła średnio około 20%. Najważniejszymi czynnikami odpowiedzialnymi za globalny spadek liczebności pszczół są choroby i pasożyty oraz powszechne praktyki rolnictwa przemysłowego. Ekspansja monokultur, fragmentacja naturalnych siedlisk, utrata różnorodności biologicznej, opryski pestycydami – każdy z tych czynników wywiera negatywny wpływ.

 

- Życie pszczół znajduje się w punkcie krytycznym, ponieważ oczekuje się, że będą wypełniały swoje zadania w warunkach coraz bardziej nieprzyjaznego im świata – powiedziała Gayatri Chakravorty Spivak, indyjska filozof.

 

Następnym razem, gdy zobaczymy przelatującą pszczołę, warto przypomnieć sobie, że produkcja żywności w dużym stopniu zależy właśnie od nich. Zdecydowana większość roślin na Ziemi potrzebuje zapylania przez zwierzęta, aby wytwarzać nasiona i owoce. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa około 35% światowych upraw żywności wynika z aktywności owadów zapylających. Migdały czy borówki, bez ich udziału w ogóle nie rodzą owoców.

 

W obliczu nieuchronnie postępującego kryzysu ekologicznego warto zastanowić się nad koegzystencją świata człowieka i przyrody. Czy natura przetrwa zmiany, do których sami doprowadziliśmy? Tak ochoczo wybiegamy w przyszłość, wciąż nie umiejąc się o nią zatroszczyć. Gdyby wszystkie pszczoły zniknęły całkowicie, nie spowodowałoby to kresu ludzkości. Jednak spadek liczebności populacji owadów zapylających miałby bardzo negatywny wpływ na wartościowe składniki naszej diety, takie jak owoce i warzywa. Zmniejszyłaby się różnorodność dostępnej żywności, a cena niektórych produktów znacząco by wzrosła. Po prostu nie stać nas na świat bez nich.

Źródło: Nature, greenpeace.org

Aleksandra Bazelak

Oficjalnie: studentka Technologii Żywności na Politechnice Opolskiej. Nieoficjalnie: lekkoduszna melancholiczka, miłośniczka podróży, irlandzkiej whiskey i chałki z masłem. Comedamus et bibamus cras enim moriemur.