Jaki wpływ na nasze decyzje ma sztuczna inteligencja?
geralt/pixabay.com/pl

Jaki wpływ na nasze decyzje ma sztuczna inteligencja?

  • Data publikacji: 13.05.2021, 20:00

Skoro czas to pieniądz - ile miesięcznie trwonimy na wybór odpowiednich płatków śniadaniowych, idealnego filmu na seans z przyjacielem bądź poszukiwanie partnera życiowego i ścieżki zawodowej? Zamiast tego, można zaoszczędzić sobie czasu i kolejnych rozczarowań. Wystarczy zaczekać, aż sztuczna inteligencja wybierze za nas lepiej.   

 

Życie postrzegane jest jako nieustanny proces podejmowania decyzji, determinujących przyszłość jednostki. Dylematy, dotyczące wyboru studiów, pracy czy partnera, wydają się nieodłącznym elementem rzeczywistości - tak samo zresztą, jak niepewność i liczne rozterki, które za sobą niosą. Komplikacje te najlepiej obrazują słowa Einsteina: Gdybym miał w ciągu godziny podjąć decyzję, to przez 40 minut badałbym problem, przez 15 minut sprawdzałbym, czy to dobrze zrobiłem i w ciągu 5 minut podjąłbym decyzję. 

 

Według współczesnych specjalistów od coachingu i samorozwoju, człowiek powinien w takich przypadkach iść za głosem serca i kierować się własnymi uczuciami. Wówczas, w atmosferze swoistej magii i romantyzmu, zapominamy jednak, czym tak naprawdę są emocje, a przede wszystkim – jak łatwo można je zhakować. 

 

Wolna wola na baterie  

 

Według założeń liberalizmu i praw człowieka, wolność jest najwyższą wartością. Przekonuje, że władza wywodzi się z wolnej woli człowieka, który na podstawie konkretnych pragnień, doznań i emocji jest w stanie samodzielnie podejmować decyzje i odnajdywać osobiste cele. Ponadto w społeczeństwie ukształtowało się przekonanie o istnieniu mistycznej sfery wewnętrznego ja,  opartego na samopoznaniu i intuicji.  

 

Jeśli jednak cofnąć się o krok od magicznego myślenia, a zbliżyć w kierunku biologii, na pierwszy plan wysuwają się słowa naukowca Yuvala Noaha Harariego. Definiuje on emocje jako biochemiczne mechanizmy, których używają wszystkie ssaki i ptaki, aby szybko obliczyć prawdopodobieństwo przetrwania i reprodukcji. Zazwyczaj jednak przepływ informacji i danych jest na tyle szybki, iż przebiega poniżej progu świadomości. 

 

Skoro więc ludzkie emocje można zdefiniować jako skomplikowane procesy biochemiczne, należy zdać sobie sprawę, że nie ma transcendentnej sfery wewnętrznej intuicji. Co więcej, poszczególne doznania uwidaczniają się za pomocą mikro gestów bądź aktywują konkretne obszary mózgu. Wystarczy zatem dokładnie obserwować zachowanie jednostki, aby dowiedzieć się, kim naprawdę jest. I o ile uwadze ludzkiej łatwo mogą umknąć takie detale, o tyle trudniej je zamaskować przed algorytmem, opartym na sztucznej inteligencji.  

 

Kluczowym wynalazkiem w tej kwestii jest sensor biometryczny. Dzięki zaawansowanej technologii, przekształca on procesy biologiczne w informacje w postaci elektrycznej. Te z kolei są gromadzone i dogłębnie analizowane przez komputery. Dane, o których mowa, mogą ujawniać kompletny portret psychologiczny danej jednostki i cechy, o których nie wiedzieli jej najbliżsi, co więcej - o których nie wiedziała nawet ona sama. 

 

W jaki sposób algorytmy są w stanie wychwycić informacje o naszych obecnych pragnieniach bądź emocjach? Wystarczy usiąść przed telewizorem i z czystego lenistwa poprosić jedną z aplikacji o wybór filmu, na który powinniśmy mieć właśnie ochotę (brzmi znajomo, zwłaszcza dla fanów śledzenia rekomendacji Netflixa). Teraz wystarczy tylko podłączyć do ciała sensor biometryczny i rozpocząć seans. Po pierwszych 10 minutach ilość danych, nagromadzonych przez zaawansowany system sztucznej inteligencji, prawdopodobnie będzie wystarczający do skompletowania większości preferencji i upodobań jednostki. Ruchy mięśni twarzy, gałek ocznych i przepływ krwi - sensor biometryczny w ułamku sekundy wychwyci, która konkretnie scena wywołała zażenowanie, szczery uśmiech, a która obrzydzenie. I o ile dla nas samych takie dane mogą wydawać się bezużyteczne - twórcy kampanii wyborczych bądź reklamowych mają zapewne inne zdanie na ten temat. Dla przykładu: dużo trudniej jest sterować maszyną, której mechanizm działania nie jest znany.  

 

Niektóre przejawy wykorzystywania danych, które w ogromnych ilościach zostawiamy podczas korzystania z Internetu, są już zauważalne przez większość użytkowników. Nikogo nie dziwią spersonalizowane reklamy, wyświetlane w oparciu o historię wyszukiwanych fraz bądź odwiedzanych stron internetowych. Co najwyżej mogą irytować; w takich sytuacjach zazwyczaj po prostu przewijamy dalej, zostawiając jednak za sobą znaczącą informację i powody do przemyśleń: sztuczna inteligencja wydaje się znać indywidualne potrzeby jednostki, czasami nawet je sugerować. Co więcej, proponuje, w jaki sposób osiągnąć dany cel oraz która witryna internetowa może okazać się pomocna. A my z kolei, jako społeczność Internetu, wszystkie te zabiegi zaczynamy traktować jako zupełnie normalne, a wręcz naturalne. Reklama, nic nowego, przewijamy dalej.  

 

Kredyt zaufania 

 

Aby lepiej zrozumieć zaawansowane działania algorytmów komputerowych, wystarczy przeprowadzić krótki test. Posiadacze konta bankowego w PKO Banku Polskim zazwyczaj korzystają również z aplikacji IKO. Po zalogowaniu się i przejściu w główny panel, wystarczy wybrać zakładkę oferta, a następnie pożyczka gotówkowa. Na ekranie prawdopodobnie wyświetlą się opcje sumy kredytu, czasu jego spłaty oraz wysokość ewentualnych rat. Można więc z ciekawości rozważyć kilka opcji, a następnie wylogować się, usiąść i zaczekać. Najprawdopodobniej w ciągu kolejnych 15 minut zadzwoni telefon, a uprzejmy konsultant bankowy poinformuje o niezwykle korzystnej ofercie pożyczki gotówkowej, z której w każdej chwili możemy skorzystać.  

 

Klient wcale nie musi podjąć decyzji, wystarczy samo zasygnalizowanie pragnienia, które w postaci danych zbierają o nas aplikacje i przeglądarki. Z kolei odnotowywanie preferencji, upodobań i reakcji emocjonalnej jednostki na dane zjawiska daje rządom i korporacjom znacznie większy zakres możliwości w kwestii oddziaływania na ludzki umysł, a więc i działania. To z kolei może prowadzić do wystawienia społeczeństwa na niezwykle precyzyjne manipulacje, reklamy i elementy propagandy.  

 

Wydawać by się mogło, że sama świadomość tych mechanizmów wystarczy, aby skutecznie je odpierać - jednak, jak wynika z badań, coraz rzadziej polegamy na własnej intuicji i wiedzy. Przykładem może być również zanikanie zdolności orientacji przestrzennej. W marcu 2012 roku trójka japońskich turystów wybrała się na wycieczkę w pobliżu jednej z wysepek Australii. Po jakimś czasie wjechali samochodem prosto do Oceanu Spokojnego. Kierowała nim dwudziestoletnia Yuzu Noda, która tłumaczyła, że po prostu wykonywała polecenia GPS-u. On powiedział, że tamtędy możemy jechać. 

 

Nie jest to oczywiście jedyny przykład ślepego posłuszeństwa algorytmowi. W kilku podobnych sytuacjach ludzie wjeżdżali do zbiorników wodnych, spadali z krawędzi zniszczonego mostu czy lądowali w środku lasu. Im rzadziej posługujemy się umiejętnością orientacji w terenie, tym bardziej ona zanika. 

 

To samo dotyczy ogólnej kwestii podejmowania decyzji, która w pewien sposób jest wpisana w ludzką egzystencję. Z chwilą, gdy sztuczna inteligencja stanie się w tej dziedzinie lepsza od nas, trzeba będzie zmienić pojęcie ludzkości i samego życia, do którego przywykliśmy. Jednostka nie będzie już wystawiana na kolejne dramaty podejmowania decyzji – neoliberalne frazesy o pójściu za głosem własnego serca przestaną mieć zatem rację bytu. Podobnie może być z demokracją, której podstawa wydaje się zasadzać na wolności wyboru, a nawet i samą religią. W końcu nikt nie będzie już musiał decydować, które uczynki są dobre, a które złe.  

 

Większość dzieł literackich również opiera się na postawieniu jednostki przed ważnym dylematem życiowym; bohaterowie stają naprzeciw pytaniom bez odpowiedzi i koniecznością wyboru. Wszystko to może jednak ulec zmianie. Być może w kolejnej, bardziej współczesnej wersji Hamleta, czytelnicy nie doczekają się już pytania Być albo nie być?. A nawet jeśli - potraktuje się je jako całkowicie pozbawione sensu.

źródło: Yuval Noah Harari "21 lekcji na XXI wiek"