Chmury rozwiązaniem dla umierających raf koralowych?

  • Data publikacji: 18.07.2018, 22:06

Rafy koralowe zachwycają swoimi barwnymi kolorami i niespotykaną różnorodnością zamieszkujących je organizmów od lat.  Szacuje się, że aż 25% organizmów morskich jest w różnym stopniu zależne od tego niezwykłego ekosystemu. Również człowiek zawdzięcza rafom pożywienie, ochronę przed falami oraz dochody z turystyki – rocznie ok. 30 mld dolarów zasila dzięki rafom koralowym gospodarkę światową. Jednak, wraz z postępującym globalnym ociepleniem oraz rosnącym zanieczyszczeniem wód przez człowieka, te zapierające dech ekosystemy mogą zniknąć z powierzchni Ziemi. Naukowcy rozpoczęli wyścig z czasem, aby znaleźć sposób, by temu zapobiec.

 

Daniel Harrison z University of Sydney uważa, że rozwiązaniem może być niekonwencjonalna metoda zwana „cloud brightening”. – Jest to jedyny odkryty przez nas sposób, który jest skalowalny, rozsądny i względnie nieszkodliwy dla środowiska – argumentuje w MIT Technology Review.

 

Jedną z głównych przyczyn umierania raf koralowych, a właściwie tworzących je koralowców, jest globalne ocieplenie. Koralowce do życia wymagają czystej wody o zasoleniu 27-40 promili i o temperaturze około 18°C. Harrison sądzi, że cloud brightening może chociaż częściowo wyeliminować problem ocieplających się oceanów.

 

Metoda ta miałaby polegać na przepuszczeniu wody oceanicznej przez filtr, a następnie rozpyleniu jej przez niewielkie dysze, tworząc malutkie krople wody, które za pomocą wiatraka zostałyby uniesione na duże wysokości. W atmosferze woda morska wyparowałaby, pozostawiając po sobie jedynie sól, wokół której skupiałyby się następne krople, w efekcie rozjaśniając chmury. Jaśniejsze obłoki odbijałyby promienie słoneczne, co skutkowałoby spadkiem temperatury powierzchni wody o pół stopnia.

 

 

Metoda ta jest jednak postrzegana sceptycznie przez wielu naukowców. Ken Caldeira z Carnegie Institute of Science obawia się, że technologia ta może nie sprawdzić się w warunkach panujących w rejonie Wielkiej Rafy Koralowej. - Nie sądzę, żeby była tam wystarczająca ilość chmur odpowiedniego typu, który byłby podatny na morskie „rozjaśnianie chmur” - mówi. Harrison nie zgadza się z tym punktem widzenia, ale przyznaje, że technologia ta jest jeszcze w powijakach i wymaga dużo pracy. Nie jest to także ostateczne rozwiązanie problemu umierających raf.

 

Innym sposobem, który mógłby pomóc koralowcom, jest eksterminacja szczurów żyjących na wyspach, u wybrzeży których można spotkać rafy koralowe. Szczury, które zostały zawleczone przez człowieka, zdziesiątkowały populacje dzikich ptaków zamieszkujących wyspy, które są kluczowe w obiegu materii w ekosystemie. Zwierzęta te odżywiają się pożywieniem bogatym w azot. Pierwiastek ten wraz z odchodami trafia w głąb wyspy, wzbogacając tamtejsze gleby. Azot jest z nich następnie wypłukiwany, dzięki czemu ponownie trafia do oceanu, umożliwiając rozwój wielu gatunkom. Badania potwierdzają te przypuszczenia. Wyspy wolne od szczurów mają liczniejsze populacje ptaków, ich gleby są bogatsze w azot, a w wodach spotkać można znacznie więcej organizmów. Mniej liczne populacje ptaków oznaczają także mniejszą ilość fosforu, w który bogate jest ptasie guano. Fosfor z kolei pomaga koralowcom rosnąć oraz wytrzymać wyższe temperatury wody.

 

 

Eksterminacja szczurów, które są gatunkiem inwazyjnym na wyspach, nie miałaby negatywnych skutków dla lokalnych ekosystemów. Jak podkreślają autorzy badań, człowiek nauczył się pozbywania tych gryzoni i chociaż 90% wysp na świecie opanowanych jest przez szczury, 580 z nich przeszło już skuteczne odszczurzanie. Również Nowa Zelandia zobowiązała się do wytępienia tych gryzoni do 2050 roku.

 

Co jeszcze można zrobić, by pomóc rafom? Okazuje się, że być może natura sama znalazła już rozwiązanie. Populacje koralowców w Morzu Czerwonym wykazują wyjątkową odporność na rosnącą temperaturę i postępujące zakwaszenie oceanów. Prawdopodobnie będą one zdolne przetrwać temperatury wód przewidziane na koniec tego stulecia. Co zapewnia koralowcom z Morza Czerwonego ochronę?

 

 

Pod koniec ostatniej epoki lodowcowej koralowce z Oceanu Indyjskiego na nowo zaczęły kolonizować wody Morza Czerwonego. Temperatury utrzymujące się na poziomie 30-32°C stanowiły barierę nie do pokonania dla wielu gatunków, dlatego dzisiejsze populacje żyjące w tych rejonach są potomkami najlepiej przystosowanych koralowców z tamtego okresu. Nie oznacza to jednak, że nie są one narażone na inne niebezpieczeństwa, takie jak środki chemiczne używane w rolnictwie, zanieczyszczenia związane z wydobyciem ropy naftowej czy rosnący problem plastiku w oceanach.

 

Pomysłów na ochronę raf koralowych jest wiele. Naukowcy nieustannie napotykają jednak na przeszkody. Nie wszystkie metody są skuteczne czy też bezpieczne dla środowiska. Również zainteresowanie opinii publicznej i wsparcie dla tych wysiłków nie jest wysokie. Przez rosnącą temperaturę wód, algi, które żyją w symbiozie z koralowcami i zaopatrują je w substancje odżywcze pochodzące z fotosyntezy, obumierają. To właśnie algi odpowiadają za bajeczne kolory koralowców, które bez swoich partnerów blakną i umierają z braku pożywienia. Masowe blaknięcie mocno odbija się na turystyce, a rafy koralowe przestają zachwycać ludzi swoim pięknem.