Inżynieria genetyczna zarodków – etyka czy nauka?
Fotolia/natali_mis

Inżynieria genetyczna zarodków – etyka czy nauka?

  • Data publikacji: 25.01.2021, 16:15

Nagrodę Nobla 2020 roku w dziedzinie chemii otrzymały Emmanuelle Charpentier oraz Jennifer A. Doudna, za opracowanie metody edycji genomów CRISPR/Cas9. Mimo tego, że jest to monumentalne odkrycie dla całego świata nauki, mówi się o nim stosunkowo niewiele. Dlaczego tak się dzieje, skoro jest to narzędzie umożliwiające praktycznie całkowite pozbycie się chorób genetycznych?

 

Temat inżynierii genetycznej rodzi między ludźmi spory od wielu lat. Zaczynając od kwestii abstrakcyjnych, takich jak np. przywrócenie dinozaurów do życia, przez obecne i rozwijające się GMO, a kończąc na temacie tego artykułu, czyli modyfikacji ludzkich zarodków. Oczywiście tak jak w większości spraw spornych, tak i tutaj nie wszystko jest czarno-białe. Zacznijmy więc od tematów najmniej z punktu widzenia ludzkości istotnych. Czy możemy na przykład przywrócić do życia gatunek człowieka neandertalskiego Homo sapiens neanderthalensis? Tak. Czy w takim razie powinniśmy to zrobić? I tu zaczynają się problemy. Neandertalczyk prawdopodobnie nie byłby przystosowany do życia w dzisiejszych czasach, nie wiemy, jak znosiłby klimat, jak reagowałby na choroby i współczesnych ludzi. Czy więc powinniśmy go w takim wypadku trzymać w zamknięciu, by kontrolować jego populację? A w jaki sposób pierwszy osobnik gatunku by się narodził? Ciążę musiałaby nosić kobieta, człowiek naszego gatunku Homo sapiens. Jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że pozytywów przemawiających za przywróceniem Neandertalczyka jest niewiele, prócz ewentualnego zaspokojenia ciekawości ludzkiej. Za to negatywów jest mnóstwo, jak chociażby zwykła moralność i etyczne podejście, które nie pozwala nam na wskrzeszenie innego gatunku tylko po to, by żył on w zamknięciu lub szybko umierał z powodu nieprzystosowania do obecnego świata.

 

Z drugiej strony, do dziś obserwujemy skutki strachu społeczeństwa przed nieznanymi rzeczami. Jak inaczej nazwać awersję ludzkości do kwestii GMO? Czy to sama nazwa genetycznie modyfikowany organizm budzi wyobrażenie, że przecież to nie może być bezpieczne? W rzeczywistości zatrważająca większość naukowców jest zgodna co do korzystnego dla GMO bilansu wad i zalet. Wystarczy powiedzieć, że genetycznie modyfikowana żywność jest główną nadzieją na likwidacje głodu na świecie, m.in. wśród afrykańskich dzieci. Przykładem może być tzw. złoty ryż, czyli genetycznie modyfikowana odmiana ryżu siewnego, stworzonego tylko i wyłącznie w celu walki ze ślepotą zmierzchową powodowaną przez brak witaminy A w organizmie. Według raportów WHO tylko w 2009 roku na świecie zmarło 8,1 miliona dzieci poniżej 5. roku życia z uwagi na niedobór witaminy A. Śmiertelność z tego powodu waha się od 24% do 34%. Dodając do tego tworzenie biopaliw, roślin niewrażliwych na konkretne pasożyty czy choroby, zwiększenie ilości plonów czy potencjał medyczny, absurdalne wydają się stanowiska niektórych organizacji takich jak Greenpeace, które w swoich działaniach anty-GMO przytaczają pseudonaukowe tezy. Oczywiście, trzeba pamiętać, że genetyczne modyfikowanie organizmów w nieodpowiednich rękach może być niebezpieczne, ale przykładowo w Unii Europejskiej każdy modyfikowany genetycznie produkt musi być bardzo dokładnie przebadany przed wypuszczeniem na rynek.

 

Od działań na roślinach jeszcze daleka droga do modyfikacji człowieka, ale wiemy, że takie próby już się odbywały. Podstawą takiego procesu miałby być wspomniane już wcześniej CRISPR/Cas9. Mimo tego, że odkrywczynie tej metody otrzymały Nagrodę Nobla w 2020 roku, to po raz pierwszy świat usłyszał o niej już w 2012 roku. Potocznie nazywana jest „nożyczkami genetycznymi” i jest to chyba najlepsze określenie, by w łatwy sposób wytłumaczyć jej działanie. W skrócie, możemy w stosunkowo łatwy sposób wyciąć fragment genu z bardzo dużą precyzją. Prócz udanych prób na zwierzętach, takich jak zmniejszenie płodności wśród komarów w celu redukcji gatunku, a co za tym idzie zmniejszenia rozprzestrzeniania się malarii, wykonano także kilka badań, gdzie naukowcy pracowali na komórkach ludzkich. W 2015 roku po raz pierwszy skutecznie zmodyfikowano ludzkie komórki pierwotne, a w 2016 embriony w celu walki ze złośliwym rakiem płuc.

 

Najistotniejszym i najbardziej kontrowersyjnym wydarzeniem od czasów powstania CRISPR/Cas9 była informacja o narodzinach pewnych bliźniąt w Chinach. Profesor He Jiankui z Południowego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Shenzhen zmodyfikował uzyskane w wyniku in vitro zarodki w taki sposób, by uodpornić urodzone później dzieci na zakażenie wirusem HIV. Eksperyment do dziś budzi kontrowersje, także w środowisku naukowym. Wielu badaczy z całego świata zwraca uwagę na wciąż niewystarczającą ilość badań odnośnie modyfikacji ludzkich embrionów i ich ewentualnego wpływu na późniejszy rozwój organizmów.

 

Jaka czeka nas przyszłość w obliczu dotychczasowych eksperymentów? Przede wszystkim potrzeba więcej czasu, badań oraz ciągłej pracy nad poprawą precyzji cięcia metodą CRISPR/Cas9. Do tego dochodzą bardzo duże problemy etyczne. Do dziś w większości społeczeństw, w tym także polskim, pojawiają się spory odnośnie metody sztucznego zapłodnienia in vitro. Pomijając argumenty religijne i polityczne, kwestia próby ingerencji w żywy ludzki organizm jest bardzo delikatna. Mimo wszystko jest to prawdopodobnie kwestia czasu, kiedy dostaniemy odpowiednią ilość wiedzy naukowej do bezpiecznego przeprowadzania takich zabiegów. Jakich potencjalnych skutków możemy się spodziewać? W wymarzonym scenariuszu możemy wyeliminować wszystkie dziedziczne choroby genetyczne oraz uodpornić przyszłe pokolenia na różne choroby cywilizacyjne.   

 

Źródła: bbc.com, sciencemag.org