15 martwych fok nad Bałtykiem jednego dnia

  • Data publikacji: 26.06.2018, 20:56

Jak podaje Radio Koszalin, w sobotę odnaleziono 15 martwych fok, które morze wyrzuciło na brzeg w województwie zachodniopomorskim.

 

Ciała 15 młodych fok znaleziono w Bagiczu, Ustroniu Morskim, Sianożętach, Gąskach, Łazach, Darłowie oraz Ustce. Większość zwierząt najprawdopodobniej zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku lub chorób, gdyż na ich ciałach nie znaleziono żadnych obrażeń wskazujących na celowe działanie. Są to częste przyczyny śmierci fok o tej porze roku i nie są powodem do większego niepokoju dla naukowców.

 

- Niepokojące są głównie te przypadki, gdzie widać zamierzoną ingerencję człowieka. To może budzić niepokój, że ktoś nielegalnie je zabija, co może być poważnym zagrożeniem dla tych ssaków, zwłaszcza w miejscach, gdzie nadal są one nieliczne – mówi Michał Bala ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.

 

Jednakże jedno ze znalezionych zwierząt miało siniaki na głowie, a drugie zaplątane było w sieć rybacką.

 

W ciągu ostatniego miesiąca Bałtyk wyrzucił na brzeg aż 37 martwych fok. Jest to tyle samo, co w całym ubiegłym roku. Szczególnie niepokojące były przypadki zwierząt zabitych przez człowieka. Foki znajdowane były z rozciętymi brzuchami. Dwie miały nałożone pętle na szyje, do których doczepiono cegłę. Można było też usłyszeć o Helence z helskiego fokarium, która zginęła od silnych uderzeń pałką lub kijem baseballowym w głowę.

 

O zwalczanie fok podejrzewani są rybacy, który skarżą się na wyżeranie ryb z sieci przez ssaki morskie. Niektórzy wprost przyznają, że „chcą, aby wszystkie zdechły” i nawołują do odstrzału zwierząt.

 

Foki są w Polsce pod ochroną gatunkową, dlatego w sprawę zaangażowana jest policja oraz prokuratura. Za zabicie zwierzęcia grozi do 5 lat więzienia. Za pomoc w odnalezieniu sprawcy wyznaczono również nagrodę wynoszącą kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pieniądze na ten cel przeznaczyły fundacje i osoby prywatne.

 

Foki nie są także jedynymi zwierzętami, które na polskim wybrzeżu padły ostatnio ofiarą człowieka. Na plaży w Łukęcinie znaleziono ciało morświna. Jest to trzeci taki przypadek w ciągu dwóch dni. Dwa pozostałe osobniki zostały odnalezione przez patrol WWF w województwie zachodniopomorskim. Samica morświna miała odciętą płetwę ogonową oraz przecięty brzuch i grzbiet. Błękitny Patrol WWF zwraca uwagę na to, że rany na ciele zwierzęcia były „czyste, nieposzarpane”, co wyklucza śrubę statku czy kutra jako przyczynę obrażeń.

 

- Ciało (...) nosiło wyraźne, niepodważalne ślady ludzkiej ingerencji: odcięta płetwa ogonowa, część brzuszna przecięta ostrym narzędziem - cięcie od narządów rozrodczych do płetwy bocznej, z kolei część grzbietowa - cięcie od głowy do płetwy grzbietowej – napisano na stronie Domu Morświna należącego do Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.