Antarktyda - od terra incognita do biznesu

  • Data publikacji: 19.06.2018, 23:15

Za dwa lata minie dopiero dwieście lat od wydarzenia uważanego za oficjalne odkrycie Antarktydy, która przebyła błyskawiczną drogę z lądu nieznanego, do najbardziej pożądanego miejsca na Ziemi. Dlaczego ten skuty lodem kontynent jest tak ważny, jeśli chodzi o geopolityczny układ sił w przyszłości?  

 

W średniowieczu powszechnie uważano, że na południu kuli ziemskiej musi istnieć jakiś ląd, który byłby odzwierciedleniem Arktyki na północy. Od 1642 roku, a więc od momentu odkrycia Nowej Zelandii, uważano tę właśnie  wyspę za ów ląd południowy. Dopiero w 1770 James Cook okrążył ojczyznę Maorysów i teoria upadła. Cook w kolejnych latach opływał  Ziemię mniej więcej na wysokości koła podbiegunowego. Tym samym wykazał, że jeśli terra australis, ląd południowy, istnieje, to musi być jeszcze bardziej na południe od trasy jego wyprawy. Przełom nastąpił początkiem XIX wieku, kiedy to w 1819 roku Wiliam Smith, brytyjski żeglarz, dotarł na wyspę, nazwaną później Wyspą Króla Jerzego, na cześć ówczesnego króla Wielkiej Brytanii. Początkowo nie dawano wiary w relacje Smitha, jednakże późniejsze wyprawy weryfikacyjne geografów i kartografów potwierdziły istnienie lądu południowego. Wyobraźcie sobie Państwo, że gdy I rozbiór Polski stawał się faktem, nadal uważano Nową Zelandię za ziemię południową, jako przeciwwagę dla bieguna północnego. Pozwala to sobie uzmysłowić, jak zaskakujące bywa umieszczanie pewnych faktów w czasie.

 

Wiadomość o wyczynie brytyjskiego żeglarza poszła w świat i jeszcze w tym samym roku z Petersburga wypłynęły okręty „Wostok” i „Mirnyj”, pod komendą kapitana Fabiana Bellingshausena. Rosyjska ekspedycja trwała dwa lata. Podczas niej odkryto 29 wysepek i Wybrzeże Księżnej Walii. Udało jej się również okrążyć Antarktydę. W 1820 zbliżyła się do niej na odległość wzroku i właśnie ten rok jest oficjalnie uznawany za odkrycie ostatniego z kontynentów. Dalszy ciąg XX wieku to kolejne ekspedycje i globalny wzrost zainteresowania. Jednak dopiero 1895 miało miejsce pierwsze udokumentowane postawienie stopy na Antarktydzie. Dokonała tego norweska ekspedycja, a historyczną osobą był Henrik Bull. 

 

Początkiem XX wieku Antarktyda przyciągała głównie naukowców – pracowali na niej biolodzy, geografowie, kartografowie, geolodzy. Badano florę, faunę, klimat, słowem - wszystko, co miały już inne kontynenty. Aktualnie na Antarktydzie funkcjonuje 40 całorocznych i 41 sezonowych stacji polarnych. Łącznie przebywa w nich, w różnych okresach, od tysiąca, nawet do czterech tysięcy osób personelu. W ilości stacji badawczych przodują Stany Zjednoczone, Chile, Wielka Brytania, Rosja i Argentyna. Polska posiada jedną stację, im. Henryka Arctowskiego, która obejmuje 40 osób, jest całoroczna. Została założona w 1977 roku i mieści się na Wyspie Króla Jerzego.

 

Wraz z postępującą globalizacją i rozwojem nowych technologii, w ciągu XX wieku pojawiło się ważne pytanie w kontekście istniejących tam bardzo bogatych złóż surowców naturalnych. W 1959 roku, w Waszyngtonie spotkali się przedstawiciele państw, które ówcześnie prowadziły badania na Antarktydzie. Były to: Argentyna, Australia, Belgia, Chile, Francja, Japonia, Nowa Zelandia, Norwegia, Południowa Afryka, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Związek Radziecki. Podpisany traktat głosił, że Antarktyda może być wykorzystywana jedynie do celów naukowych, jak również zabraniał stacjonowania tam sił zbrojnych, prowadzenia działań wojennych, za wyjątkiem wojskowych ekspedycji o charakterze cywilnym (jak wyprawa argentyńskich żołnierzy na biegun południowy).

 

Państwa-sygnatariusze rokrocznie spotykają się, by na bieżąco dyskutować nad najważniejszymi sprawami Antarktydy. W 1991 roku spisano protokół madrycki, potwierdzający niezależny status Antarktydy, jako naturalnego rezerwatu przyrodniczego. Co ważne, dotyczy również roszczeń terytorialnych. W myśl traktatu, dążenia państw są zamrożone do 2041 roku. W dobie dramatycznej eksploatacji złóż naturalnych na obszarze całej Ziemi, Antarktyda może się okazać bardzo cennym nabytkiem, stąd wiele państw od kilkunastu lat zwiększa swoją aktywność w tym rejonie – oficjalnie pod pretekstem rozwijania badań naukowych.

 

Ziemia niczyja, bo właśnie taki ma status, skrywa, zgodnie z szacunkami, trzecie co do wielkości złoża ropy naftowej na świecie. Rządy państw zainteresowanych Antarktydą opanowały do perfekcji sztukę owijania faktów w bawełnę i skrywania prawdziwych interesów pod ładną i legalną przykrywką. Tak samo będzie w przypadku Antarktydy. Na razie „wyścig” widać w ilości stacji antarktycznych, których z roku na rok przybywa. Powierzchnia objęta ochroną, w myśl układu z 1961 roku, znajduje się na południe od równoleżnika 60. Pokrywa lodowa topnieje, zastępowana przez ocean. Można się spodziewać, że w przeciągu najbliższych lat światowe mocarstwa będą dążyć do rewizji granic obszaru wyłączonego z eksploatacji. Tym samym ludzkość pozbawi Ziemię ostatnich naprawdę dziewiczych obszarów.