Słynny płaskoziemca zginął podczas lotu własną rakietą
- Dodał: Sławomir Matz
- Data publikacji: 24.02.2020, 15:26
O Mike’u Hughesie zrobiło się głośno prawie rok temu, kiedy po raz pierwszy podjął się heroicznego zadania udowodnienia ludzkości, że Ziemia jest płaska. Mężczyzna wybudował rakietę i wzbił się nią na wysokość 572 metrów, czyli zbyt małą by cokolwiek udowodnić. Kolejną misję w obronie „prawdy” przypłacił niestety życiem.
Szalony Mike, bo tak wyrażają się o odważnym śmiałku media, zginął podczas sobotniej akcji w mieście Marstow w hrabstwie San Bernardino w Kalifornii. Jego celem było osiągnięcie wysokości 1500 metrów za pomocą rakiety napędzanej parą. W wyniku awarii, zaraz po starcie doszło do otwarcia spadochronu.
Ten odczepił się od rakiety, w której znajdował się Mike Hughes, pozbawiając śmiałka możliwości miękkiego lądowania. Chwilę po starcie rakieta rozbiła się o powierzchnię Ziemi, doprowadzając do śmierci płaskoziemcy. Do katastrofy doszło na oczach fanów szalonego Mike’a. Moment zderzenia zarejestrowały również kamery telewizji Science.
Źródło: CNN/YouTube/Yahoo