Spadek jasności Betelgezy

  • Dodał: Sławomir Matz
  • Data publikacji: 28.12.2019, 19:35

Od niespełna 10 milionów lat zdobi ziemski nieboskłon, stając się w międzyczasie powodem wielu ludzkich zachwytów. Jej obserwacjami zajmowano się już w starożytności, a obecną nazwę gwiazdy zawdzięczamy arabskim astronomom. Betelgeza jest czerwonym nadolbrzymem, stojącym na skraju swojego żywota. Ostatnimi czasy sieć obiegła wiadomość o jej nietypowym zachowaniu. Czy oznacza to jej nadchodzącą śmierć?

 

Betelgeza to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów widnokręgu. Jest ona jedną z gwiazd, które współtworzą sylwetkę Gwiazdozbioru Oriona. Odległość, podobnie jak fizyczne parametry gwiazdy, została ustalona z dużą niepewnością. Naukowcy przypuszczają, że Betelgeza znajduje się od nas w odległości około 650 lat świetlnych. Rozmiary czerwonego nadolbrzyma, bo właśnie taką kategorię gwiazd reprezentuje Betelgeza, są około 1000 razy większe od Słońca. Gdyby gwiazda znalazła się w Układzie Słonecznym na miejscu Słońca, jej powierzchnia sięgałaby najprawdopodobniej aż do orbity Jowisza. Przy tak dużych rozmiarach Betelgeza ma stosunkowo małą masę. Gwiazda jest zaledwie 18 razy cięższa od Słońca.

 

Ostatnimi czasy stała się ona powodem pewnego zamieszania wśród astronomów. Richard Wasatonic i Edward Guinan, na podstawie 25-letnich obserwacji jasności gwiazdy, dostrzegli, że w październiku 2019 roku blask Betelgezy wyraźnie stracił na sile. Swoje spostrzeżenia naukowcy opublikowali na stronie Astronomer’s Telegram, celem powiadomienia innych astronomów o zaistniałej sytuacji. 23 grudnia zaktualizowano status jasności Betelgezy, co doprowadziło naukowców do wniosku, że gwiazda świeci najsłabiej w historii 100-letnich pomiarów prowadzonych za pomocą detektorów.

 

Naukowcy nie są do końca pewni, co ten spadek jasności może oznaczać w praktyce. Z dużym dystansem podchodzą jednak do prognozowanej eksplozji czerwonego nadolbrzyma w najbliższym czasie. Betelgeza jest co prawda już na ostatniej prostej do zwieńczenia swojego gwiezdnego życia, lecz przewidzenie daty, w czasie której zobaczymy jej wybuch, jest niemożliwe. Możliwe natomiast jest orientacyjne ustalenie przebiegu wybuchu i jego ewentualnych skutków.

 

Zanim światło „przyniesie” do nas obraz kosmicznej katastrofy, detektory zainstalowane około 1000 metrów pod ziemią w japońskim mieście Hida wykryją neutrina wysłane z jądra Betelgezy. Po pierwszej detekcji neutrin rozpoczną się konferencje, celem przygotowania astronomów do obserwacji wizualnych. Jeśli światło eksplozji dotrze do nas zimowym wieczorem, w miejscu pomarańczowej kropki w Orionie pojawi się jaśniejący punkt. Po kilkudziesięciu minutach punkt osiągnie jasność Księżyca w pełni, wyraźnie wpływając na wygląd nocnego nieba. Jego obecność w takiej formie będzie towarzyszyła nam przez trzy miesiące, następnie zacznie słabnąć. Po czterech latach Betelgeza zniknie z widnokręgu, zostawiając po sobie ekspandującą chmurę gazu zwaną mgławicą.

 

Źródło:
urania.edu.pl

Sławomir  Matz – Poinformowani.pl

Sławomir Matz

Student Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Specjalista w dziedzinie astronomii oraz pasjonat ogólnopojętej technologii.