Arktyka w płomieniach

  • Data publikacji: 29.07.2019, 14:29

Niejednokrotnie mawiamy "prędzej piekło zamarznie". Co jednak, gdyby odwrócić sytuacje i powiedzieć "prędzej Arktyka spłonie"?

 

Niebywała wręcz wydaje się być informacja o pożarach, które od prawie dwóch miesięcy trawią Syberię, Alaskę, północną Kanadę, a nawet Grenlandię. Jeszcze bardziej nieprawdopodobne, że na wspomnianej Alasce temperatury przekraczają 30 stopni.

 

Wbrew pozorom takie warunki i zdarzenia nie są czymś nowym na tych obszarach, bo w okresie od maja do października występują co roku. Rozprzestrzenienie się ich na taką skalę jest jednak zjawiskiem unikalnym. Eksperci szacują, że nic takiego nie miało miejsca od ok. 10 000 lat.

 

Zarejestrowane pożary (100, ale w rzeczywistości jest ich o wiele więcej) wywołały w przeciągu kilku tygodni emisję setek megaton dwutlenku węgla do atmosfery. Poza CO2 do atmosfery uwalniane są inne niebezpieczne związki. Smugi dymu widoczne są nawet z orbity Ziemi. World Meteorological Organization podaje, ze trwają prace nad próbą użycia satelitów do lepszego monitorowania tego typu przypadków.

 

Niestety, końca pożogi nie widać, gdyż kolejne ogniska pojawiają się cały czas. Gaszenie odbywa się tylko na terenach zamieszkałych, którym ogień bezpośrednio zagraża. Reszta tundry czy terenów rozmarzającej wiecznej zmarzliny pali się w sposób całkowicie niekontrolowany.

 

Oczywiście to, co dzieje się na półkuli północnej jest wynikiem zmian klimatu, które od dawna obserwujemy na co dzień również w Polsce. Ciągły wzrost temperatury będzie miał ogromny wpływ na całą naszą planetę. Nawet w miejscach, w których nie spodziewalibyśmy się go zaobserwować.

 

 

Źródło: WMO