Klawiatura za ponad 500zł. Czy opłaca się tyle wydać?
- Data publikacji: 28.05.2018, 16:51
Rynek klawiatur oraz innych urządzeń peryferyjnych dla graczy cały czas się rozrasta. Są jednak modele, które wyróżniają się na tle innych. Przykładem może być Razer BlackWidow Chroma V2. Czy jest ona tylko i wyłącznie skonstruowana pod gaming? Nie. Skorzysta z niej każdy.
Design, podświetlenie, przełączniki
Po odpakowaniu pudełka widzimy dobrze wyprofilowaną klawiaturę. Na pierwszy rzut oka nie różni się zbytnio od innych. W prawym górnym rogu znajdują się wskaźniki LED. Na prawej krawędzi znajdziemy port słuchawkowy 3.5mm oraz gniazdo USB. Po podłączeniu do komputera zauważyłem pierwszy minus, którym jest waga. Oczywiście, nikt nie trzyma jej, grając, ale podczas transportu jest to istotna kwestia. Klawiatura jest naprawdę ciężka, w porównaniu do konkurencji - waży 1760 g. Podświetlenie w urządzeniu jest punktowe - każdy klawisz jest niezależny.
Domyślnie klawiatura zaprogramowana jest tak, aby cyklicznie wyświetlać spektrum kolorów. Zabawa światłem zaczyna się, gdy pobierzemy program Razer Synapse. Pozwala on na spersonalizowanie urządzenia poprzez wybór spośród różnych efektów zaproponowanych przez producenta (na przykład specjalne profile podświetlenia dla CS:GO lub League of Legends) oraz tworzenie własnych. Przykładowe efekty stworzone przez pewnego gracza:
Klawiatura dostępna jest w trzech wersjach przełączników: Razer Yellow, Green i Orange. Różnią się one nie tylko cenami, ale także charakterystyką.
Wygoda
W zestawie z klawiaturą otrzymujemy podkładkę pod nadgarstki. Jest ona zalecana dla ludzi spędzających długie godziny przed komputerem. W poprzedniej klawiaturze (Logitech G510s) podkładka została zrobiona z plastiku. Ułatwiało to pracę, ale po dłuższym czasie ręce były obolałe. W Blackwidow V2 podkładka została zrobiona z bardzo miękkiego, miłego w dotyku materiału. Nawet jeśli ręce pocą się, nie odczuwa się tego.
Dzięki klawiszom multimedialnym od F1 do F3 oraz F5 do F7 nie trzeba wychodzić z gry, jeśli chcemy podgłośnić dźwięk lub zastopować utwór przy ich użyciu - należy przytrzymać klawisz funkcyjny. Takie rozwiązania stosuje się już w wielu tego typu urządzeniach. Osobiście uważam, że łatwiejsze jest rozwiązanie zastosowane w klawiaturach Corsair czy HyperX, gdzie za głośność odpowiada jedno pokrętło. Łatwiej się go używa.
Do dyspozycji mamy 5 klawiszy makro, które możemy zaprogramować, jak tylko chcemy. Dla przykładu, pod klawiszem M1 mam swoje hasło do Steam, na którego codziennie się loguję. Pod M2 otwarcie strony Poinformowani.pl w przeglądarce. Bardzo ułatwia to codzienne użytkowanie.
Konkurencja
Kto może zagrozić Czarnej Wdowie? Uważam, że są to między innymi Corsair K70, K65, HyperX Alloy Elite. Czym według mnie wygrywa Razer? Podkładką. Na IEM miałem okazję przetestować kilka klawiatur przed zakupem Razera, ale to właśnie ta część przekonała mnie do zakupu BlackWidow. W innych urządzeniach są one także wygodne, ale po prostu bardziej odpowiadała mi propozycja Razera.
Minusy
Bardzo wiele napisałem o pozytywach klawiatury. Teraz czas na negatywy. Po pierwsze, wspomniana podkładka wydawała mi się bardziej miękka kilka miesięcy temu. Z czasem wydaje się, jakby materiału ukrytego wewnątrz niej było coraz mniej. Po drugie, czasami aplikacja Razer Synapse zawiesza się na kilkanaście sekund. Dzieje się to przy zmienianiu profilów.
Podsumowując: jest to klawiatura mechaniczna, która wygodą użytkowania, szybką reakcją i przyjaznym interfejsem zachęca wymagających użytkowników. Ale czy opłaca się wydać na nią aż 550 zł? Uważam, że należy zapoznać się także z innymi modelami od Razer, ale także od konkurentów - na przykład HyperX, Corsair, Logitech. Najlepiej zobaczyć wszystkie wymienione z konkurencji oraz samą BlackWidow V2 na żywo, dopiero wtedy decyzja będzie łatwiejsza. Wszystkie urządzenia są do siebie bardzo podobne, ale do każdego konsumenta trafia inny model.
Ceny opisanej klawiatury zaczynają się od około 550 zł za wersję z przełącznikami Razer Orange. Najdroższe switche - Razer Yellow zakupimy za 620 zł.